|
|
|
|
|
Dalsze
relacje pochodzą już od reszty ekipy, gdyż zziębnięci nurkowie
musieli czym prędzej się osuszyć i ogrzać na zewnątrz budynku. Przy ścianie
odkryliśmy dziwną żeliwną rurę, ledwo co wystającą z wody. I tu
rewelacja – kamyk wrzucony do rury leci całe 8 sekund zanim osiągnie
jakieś tam dno. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Z obliczeń
otrzymaliśmy długość rury wynoszącą około 300 metrów !
Załóżmy
jakieś błędy pomiaru czasu, opory przy spadaniu kamyka i czas powrotu
odgłosu uderzenia o dno – to otrzymamy i tak nieprawdopodobny wynik
150-200 metrów.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I to jest
zagadka nierozwiązana do tej pory.
Chociaż
mamy swoją teorię na temat studni. Otóż jest to studzienka drenarska,
w której gromadzi się woda opadowa spływająca z całego placu oraz
wody gruntowe które systemem drenażu były ściągane do studni.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na całym
obwodzie widać końcówki drenów wypełnione żwirkiem drenarskim.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na przedłużeniu
podestu, nad tajemniczą rurą musiała kiedyś istnieć jakaś przybudówka
– świadczą o tym ślady na murze. Możliwe że
zamontowane było tam jakieś urządzenie, może pompa, gdyż w korytarzu
widać izolatory do prowadzenia drutów z prądem i to trójfazowym.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ale tak
naprawdę , nie wiadomo do czego służyła studzienka.
Można się
domyślać że nadmiar wody ze studzienki przelewał się do tej żeliwnej
rury i był odprowadzany do jakiejś warstwy wodonośnej 200 metrów niżej.
Innego wytłumaczenia odprowadzania wody na razie nie ma. Nurkowie
dwukrotnie opłynęli ściany przy dnie szukając innej rury odpływowej
ale nie znależli nic takiego. Inna hipoteza mówi o tym iż odkryta rura
żeliwna była ówczesną studnią głębinową do czerpania czystej wody
. Tu jedynie pozostaje do rozwiązania problem natury technicznej –
nie było wtedy pomp głębinowych o małej średnicy zdolnych wypompować
wodę na wysokość tych 200 metrów, ale może woda sama wypływała jak
w studni artezyjskiej?
Opuszczamy
teren studzienki pełni pytań i rozmaitych hipotez na jej temat.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Trzecia część
wyprawy to odkrycia związane ze „swobodnym włażeniem we wszystkie
możliwe zakamarki”.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
I tu kolejne
rewelacje.
Przez małe
okienka które znaleźliśmy w ścianach, wkładało się aparat
fotograficzny, który robił zdjęcia na prawo i lewo.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na
ekranie można było potem zobaczyć co znajduje się za ścianą. Były
tam butelki, skrzynki i różna niezidentyfikowane przedmioty.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Należało
je wydostać.
|
|
|
|
|
|
|
|
Kolejny wąski
korytarzyk doprowadził nas do niskiego pomieszczenia, które po
spenetrowaniu „oddało” nam swoje skarby.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przypadkowo
natrafiliśmy na nieczynny fragment starego przejścia. Dostaliśmy się
tam przez strop, który był dziwnie lekko zamurowany i półkoliście
wyprofilowany.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W tym
miejscu z całą pewnością nie było nikogo od pół wieku.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Czas na powrót.
Stare sklepienia i mury pozostawiamy wilgoci i ciemności. Na jakiś czas
przynajmniej.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Po wyjściu
– opowieści i wrażenia przekazywane na gorąco.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Oto niektóre
znaleziska
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Resztki butelki z końcową literą „U” napisu.
Tu dwie możliwości – „U” pochodzi z napisu BRESLAU
(jakiś browar wrocławski), albo BRAU, np. SCOBEL-BRAU, albo LOEWEN-BRAU,
czyli butelki scoblowskiej
|
|
|
|
|
|
|
|
Deska ze
skrzynki od piwa głubczyckiego browaru A. Weberbauera - w okresie międzywojennym jeden z największych
w całej prowincji śląskiej (dzisiejszy Górny i Dolny Śląsk). |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|