Gliwickie Metamorfozy

JOHANN MELCHIOR ÖSTERREICH

(ORAZ ANTON ÖSTERREICH)

Marek Klimurczyk

www.gliwiczanie.pl gliwickie_metamorfozy@op.pl  

 

 

     

1. Krótko o życiu.

Na temat życia Johanna Melchiora Österreicha mało co wiemy. Jednak napiszemy dość sporo. Jego osoba znalazła się w kręgu zainteresowań historyka sztuki z Uniwersytetu Śląskiego, doktora Jerzego Gorzelika i to dzięki jego pracy badawczej możemy przybliżyć postać rzeźbiarza. Naukowiec ten nie tylko dokonał odkryć niektórych dzieł mistrza, określił daty powstania wielu z nich, ale także poprzez przypisanie mu rzeźb na elewacji rudzkiego kościoła i analizie danych dotyczących remontu tejże elewacji zweryfikował jego życiorys. Wszelkie informacje na temat twórcy otrzymałem właśnie od dra Jerzego Gorzelika. Także od niego dostałem wykaz prac rzeźbiarza. Ogromnie mu za to dziękuję. Wszelkie informacje na temat daty powstania poszczególnych prac także pochodzą od dra Gorzelika.
Johann Melchior Österreich pojawił się na Górnym Śląsku około 1725 roku. Nie wiadomo kiedy się urodził, ani skąd pochodził. W dniu 22.09.1725 spisano w Raciborzu umowę między nim a magistratem na wykonanie Kolumny Maryjnej. Artysta miał już gotowy wówczas projekt pomnika. W tym samym roku powstały wspomniane rzeźby (Archanioła Michała i św. Floriana) na elewacji kościoła w Rudach Raciborskich, należącego wówczas do cystersów i przez nich rozbudowywanego. W aktach miejskich Raciborza artysta pojawia się dopiero w 1730 roku. Gorzelik sugeruje, że Österreich przybył na te tereny w związku z organizowanym warsztatem klasztornym w Rudach i - być może - pomieszkiwał wówczas w należących do cystersów dobrach lub w dworze opatów rudzkich w Raciborzu. Stąd jego późniejsze związki z tym miastem, a co za tym idzie, jedyne znane fakty z jego biografii: 12.09.1730 roku żeni się w Raciborzu z Marianną Zangin. W 1731 kupuje dom w Raciborzu, który sprzedaje w 1735, a w 1736 kupuje nowy. W mieście tym przychodzą na świat jego dzieci: Rosalia Innocentia Maria (w 1731 r.), Anna Josepha (w 1735 r.), Anna Josepha II (w 1737 r.), Josepha Eleonora (w 1739 r.) oraz Carolus (w 1743 r.). Jak widzimy brakuje wśród dzieci mistrza Antona, który uznawany jest jako syn i spadkobierca warsztatu Johanna. Zapewne urodził się lub ochrzczony został poza Raciborzem, gdyż informacje o potomstwie Johanna pochodzą z księgi chrztów raciborskiej parafii. Po 1743 nazwisko artysty znika z akt Raciborza i dotąd nie natrafiono nigdzie na jakikolwiek ślad pozwalający na określenie gdzie przebywał i gdzie prowadził swój warsztat, poza jedną jedyną informacją: jako twórcę powstałego między 1747 a 1749 rokiem pomnika Jana Nepomucena w Wodzisławiu Śląskim określa się go "Johann Melchior Österreich in Tropau", co sugeruje, że artysta przeniósł się do Opawy. Zapewne po zmianie granic. Daty śmierci nie znamy.


2. Prace w Gliwicach.


Śląscy twórcy doby baroku (Österreich, Nitsche) wykorzystywali jako materiał piaskowiec pochodzący z licznych kamieniołomów w Orzeszu. Dla ciekawości dodam, że w Krakowie najczęściej spotykałem się z piaskowcem pińczowskim w opisach rzeźb...
W naszym mieście znajdują się dwie prace Johanna Melchiora Österreicha. Jedna w kamieniu, druga w drewnie. 
Pierwsza znajduje się w samym sercu miasta. Na ścianie gliwickiego ratusza.

 

 

Przystańmy chwilę przy te rzeźbie. To figura Madonny typu Immaculata, czyli Niepokalanie Poczętej. Najstarsza wolnostojąca rzeźba w Gliwicach. Tak, nieprawdą jest, gdy czytamy w wielu opracowaniach, że najstarszy jest Neptun, którego pokażemy w innym artykule. Neptun młodszy jest o ponad pół wieku.
Zastanówmy się chwilę nad genezą powstania tej figury i faktem, że umieszczono ją w takim miejscu.
Badacze przed Gorzelikiem określali datę powstania jako "lata 30-te" XVIII w. Sam Gorzelik datuje rzeźbę na 1726 rok. Co ciekawe w żadnym dostępnym mi opracowaniu dotyczącym budynku ratusza nie pada pytanie o cel umieszczenia Madonny na elewacji budynku. Tego typu figury ustawiano jako wota. Fundowali je możni właściciele terenów, budynków lub dóbr. Stawiano figury dla Maryi lub innych świętych patronów, a nie dla ludzi. Były to wota dziękczynne skierowanie wprost do tych świętych, którym je stawiano. Skąd tu Madonna? Kto ją postawił?
Odpowiedź jest prosta (dla doktora Gorzelika, oczywiście - mimo, że nie jest gliwiczaninem...).
Madonnę ufundowało miasto. Przy okazji zamieszczam ciekawy fragment, który znalazłem w książce ks. Augustyna Weltzla "Geschichte der Stadt Sohrau in Oberschlesien". Na str. 95 ten niezwykle wszechstronny historyk Śląska pisze (w tłumaczeniu):
"...Cesarz Rudolf, który z powodu wojen tureckich potrzebował pieniędzy, pozbył się wtenczas wielu dóbr kameralnych. Podajemy tylko dobra górnośląskie:
1581 r. - Niemodlin nabył za 65 tysięcy talarów Baltazar von Pückler,
1581 r. - Olesno zostało podarowane za zasługi podczaszemu Hansowi Beesowi von Wirchles,
1583 r. - Krapkowice sprzedał cesarz za 16 tysięcy Hansowi von Reder,
1589 r. - sprzedał Lubliniec za 30 tysięcy radcy Kamery Śląskiej panu Janowi Kochcickiemu,
1593 r. - Toszek i Pyskowice za 36 tysięcy - Jerzemu von Reder,
1595 r. - Głogówek za 100 tysięcy Jerzemu, baronowi von Oppersdorf,
1595 r. - Koźle za 85 tysięcy Wilhelmowi von Oppersdorf,
1596 r. - 11. czerwca sprzedał Gliwice komunie miejskiej za 27 tysięcy,
1597 r. - gminie miejskiej za 60 tysięcy Prudnik,
1600 r. - Ścinawę za 7 tysięcy baronowi von Mettich,
1604 r. - Sławięcice za 65 tysięcy Bogusławowi von Zwole,
1606 r. - Małe Strzelce i Białą za 66 tysięcy Hansowi Krzysztofowi z Prószkowa,
1607 r. - Rybnik za 32 tysiące Władysławowi Popel z Lobkowic..."

Widać z powyższego, wybiórczego zestawienia, że nasze miasto jako jedno z nielicznych w tym czasie na terenie ówczesnego księstwa opolsko-raciborskiego stało się wolnym królewskim miastem, nie stanowiło prywatnej własności, ani nie było wydzierżawione przez Habsburgów. 
Zatem wiadomo już, że fundatorem rzeźby był magistrat. Umieszczenie rzeźby na ścianie głównej siedziby władz miasta sugeruje, że wotum Maryi złożono wyjątkowo uroczyście i było zapewne kulminacją innych miejskich doniosłych wydarzeń. I tu nasuwa się przypuszczenie o zorganizowaniu przez miasto uroczystości stulecia najbardziej znaczącego wydarzenia w dotychczasowej jego historii: ocalenia przed wojskami Mansfelda w 1626 roku. Wiara w cudowne ocalenie miasta przez ukazanie się na niebie Matki Boskiej w płaszczu znalazła ślad zarówno w twórczości malarzy jak również pamięć o tym przetrwała w dawnym wieloletnim herbie Gliwic zachowanym do dziś między innymi na ratuszowej wieży.
Wszystko powyższe przemawia za tym by datować tę rzeźbę na ok. 1726 rok.
W Gliwicach znajduje się - o czym mało kto wie - jeszcze jedna praca Johanna Melchiora Österreicha. Jest to praca w drewnie. Pochodzi z lat 50. XVIII wieku, czyli późniejszego okresu działalności rzeźbiarza, gdy po raz drugi, po kilkudziesięcioletniej przerwie wykonywał prace dla rudzkich cystersów a jego warsztat należał już (prawdopodobnie) do Antona. Rzeźba ta wykonana została dla kościoła w Bojkowie, który wówczas należał do zakonu cystersów. Obecnie rzeźba ta jest odnowiona i przechowywana niemalże kilkaset metrów od rynku i trwają przygotowania do przekazania jej do muzeum diecezjalnego w Rudach Raciborskich. Zanim zniknie z terenu naszego miasta mam nadzieję, że zdołam zrobić jej zdjęcie. Wtedy dodam je do tego opracowania i opiszę co przedstawia. Pomoc w dotarciu do rzeźby obiecała mi szefowa naszego stowarzyszenia, więc sądzę, że zobaczymy to dzieło tutaj niebawem.

 

3. Prace poza Gliwicami.

3.1. Prace w kamieniu.


Wyjątkowo w przypadku Österreicha postarałem się ułożyć dzieła kolejności ich powstania.
Rudy Raciborskie. Fasada kościoła pocysterskiego. Dwie najstarsze znane dotąd prace mistrza.
Dwie rzeźby: Michała Archanioła:

 

 

i świętego Floriana:

 

 

Obie datowane przez Gorzelika na 1725 r.

Najznakomitsze dzieło znajduje się w Raciborzu.
Jest to złożona z wielu figur, monumentalna Kolumna Maryjna.
Zdecydowanie najpiękniejsze dzieło tego typu na Górnym Śląsku zarówno pod względem kunsztu rzeźbiarskiego, jak też pod względem kompozycji z otoczeniem.

 

 

Data powstania to: 22.09.1725 - rozpoczęcie prac, a 1727 r. - zakończenie. Fundatorem dzieła była Maria Elisabeth von Gaschin, wdowa po zasłużonym dla klasztoru franciszkanów na Górze św. Anny fundatorze tamtejszej kalwarii hrabim Georgu Adamie Franzu von Gaschin. Hrabina zobowiązała w testamencie swego syna Karla Ludwiga do postawienia pomnika m.in. z pieniędzy ze sprzedaży jednego z jej domów w rynku.

 

 

Kolumna powstała jako wotum za wygaśnięcie zarazy szalejącej tu w 1715 roku i ocalenie członków rodziny fundatorki. Stanęła na miejscu zabudowy śródmiejskiej usuniętej po pożarze w 1722 roku. Oba te wydarzenia upamiętnił mistrz w swym dziele.
Oprócz postaci Madonny 

 

 

na cokole pomnika znajdują się figury:

św. Floriana - orędownika w czasie pożarów,

 

 

św. Sebastiana - orędownika w czasie zarazy,

 

 

obok nich znajduje się figura św. Marcelego - patrona Raciborza.

 

 

Następną w kolejności powstania znaną pracą autora jest figura Jana Nepomucena znajdująca się pierwotnie przed zamkiem, a od 1802 r. przed kościołem Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku. 

 

 

Dr Gorzelik określa datę powstania na 1728 rok podkreślając warsztatowy charakter dzieła. Oznacza to, że mistrzowi pomagał w pracy czeladnik lub inny pomocnik zatrudniony w warsztacie. Świadczyć o tym mają niedostrzegalne dla przeciętnego oglądającego rzeźbę różnice w traktowaniu szczegółów wykończenia poszczególnych elementów rzeźby.

 

 

Rzeźba jest dość mocno zniszczona.

 

 

Następna znana rzeźba tego autora w kolejności daty powstania to figura św. Jana Nepomucena w Raciborzu-Ostrogu.

 

 

Datowana na 1733 rok, co potwierdza chronostych na cokole.

 

 

Przepięknie położona i na bieżąco odnawiana i czyszczona jest ważnym elementem małej architektury. Cieszy oko podróżnych wjeżdżających do centrum miasta, lub je opuszczających. Tak w tej jak i poprzedniej rzeźbie auto umieścił postać świętego na poduszce z chmur. Miało to podkreślać świętość - nieziemskość jego osoby.

 

 

W przeciwieństwie do dzieł uznanych przez badacza za warsztatowe widać w omawianym pomniku staranne dopracowanie każdego szczegółu, warto przyjrzeć się bliżej postaciom puttów. Ciekawostką jest siedem gwiazd wokół głowy świętego zamiast, obiegowo przyjętych jako jeden z jego atrybutów, pięciu.

W 1734 roku artysta stawia kolejną rzeźbę Jana Nepomucena.
Znajduje się ona w Rudach Raciborskich przy ul. Świętojańskiej.

 

 

 

Wyjątkowo spodobała mi się ta rzeźba. Może ze względu na to, że uwielbiam Rudy, a może z tego powodu, że autorstwo dzieła było przez wiele lat owiane tajemnicą. Dopiero badania Gorzelika dowiodły związku Österreicha z tą figurą.

 

 

 

Święty pokryty jest częściowo polichromią, lecz bardzo subtelną i nie "zakłócającą odbioru". Porównując wykaz dra Gorzelika ze stanem faktycznym odwiedzanych przeze mnie rzeźb w terenie stwierdzam, że nie tylko ja nie lubię krzykliwych polichromii na posągach z piaskowca - wiele prac w wykazie figuruje jako polichromowane a na miejscu okazuje się, że rzeźbę niedawno odnowiono i pozbawiono powłok malarskich. Moim zdaniem wiele zyskują wówczas te prace.

 

Na lata trzydzieste XVIII wieku dr Jerzy Gorzelik datuje kolejne dzieło: rzeźbę Jana Nepomucena rozdającego jałmużnę w Raciborzu.

 

 

 

 

Na skutek kasaty zakonu dominikanek, która nastąpiła w 1810 roku, rzeźba została przeniesiona z dziedzińca klasztoru na plac Długosza w roku 1818.

 

 

 

 

Przedstawienie świętego w taki sposób jest niesłychanie rzadkie, co zdecydowanie stawia ten pomnik w rzędzie najdoskonalszych dzieł mistrza.
Co ciekawe, w pomniku tym jeden z atrybutów Nepomucena, pięć gwiazd, przedstawiony został luzem. Gwiazdy "porozrzucane" są na poduszce z chmur stanowiących podstawę dla figur.

     

Przy omawianiu tego dzieła warto wspomnieć o podobnej grupie rzeźbiarskiej, stojącej na wzgórzu między Bluszczowem a Rogowem.

 

 

 

W literaturze popularnej (przewodniki, artykuły prasowe) autorstwo zdecydowanie i bezkrytycznie przypisuje się omawianemu tu rzeźbiarzowi, lecz Gorzelik określa to jako "warsztatowy wariant raciborskiego pierwowzoru usytuowany artystycznie znacznie niżej", czy coś w tym rodzaju. Historyk sztuki i pewnie wie co mówi, gorzej jak ja źle cytuję, ale chyba się nie obrazi.
Grupa ta, niedawno odnowiona (i pozbawiona polichromii), jest przepięknie położona. Nepomucen stoi w szczerym polu, na wzgórzu, wśród pól. Naprawdę, rzecz warta odwiedzenia.

 

 

Osobiście radzę dojść do figury piechotą. Myśmy z ojcem uparli się podjechać samochodem co skończyło się poważną awarią pojazdu... Nie mówiąc o awanturze, bo samochód nie był nasz...

 

 

Bardzo trudno jest tę rzeźbę sfotografować, bo stoi przodem do lipy rosnącej na wzgórzu. Drzewo przez lata rozrosło się do tego stopnia, że, jak myślę, warto rozważyć odwrócenie dzieła tyłem...

 

Kolejne dzieło to figura św. Józefa z Dzieciątkiem stojąca przed kościołem parafialnym w Ujeździe. Po odnowieniu cokołu ukazała się data 1744 rok i taką należy przyjąć zamiast 1749 jaką spotykamy w Katalogu Zabytków.

 

 

 

Figura świętego jest niewątpliwie dziełem Österreicha, natomiast cokół i putta są autorstwa jego warsztatu.

 

Przed 1746 datuje dr Gorzelik figurę św. Jana Nepomucena autorstwa Österreicha stojącą na rynku w Leśnicy.

 

 

 

Niestety, rzeźba jest "ulepszona" polichromią, co (moim zdaniem) nie dodaje jej uroku. Święty spoczywa na wtórnym cokole, bez charakterystycznych wolut i ozdób.

 

Z roku 1746 pochodzi kolejna figura Nepomucena postawiona przy głównej drodze w Siedlcu.

 

 

 

Podobno do niedawna rzeźba była również pokryta polichromią. Ja sfotografowałem ją już oczyszczoną.

 

 

 

Wyraz twarzy Nepomucena wydaje się być bardzo podobny do figury z ul. Świętojańskiej w Rudach - to samo spojrzenie i uśmiech. Także i ten cokół wydaje się wtórny. Umieszczono w nim kartusz herbowy z oryginału.

 

Kolejny Nepomucen stoi w centrum Kuźni Raciborskiej. Rzeźba datowana jest na 1747 rok.

 

 

 

Pewne szczegóły niedostrzegalne dla laika świadczą o tym, że jest to dzieło warsztatowe.

 

Między 1747 a 1749 rokiem powstała figura Jana Nepomucena w Wodzisławiu.

 

 

 

 

Starannie odnowiona stoi, odpowiednio wyeksponowana, w pobliżu kościoła parafialnego w centrum miasta. Jest to już trzecie, i wydaje mi się, najlepsze z dotychczasowych miejsc, w których została ustawiona. Pierwotnie umieszczono ją przed zamkiem, a następnie przeniesiono na cmentarz przy ul. Pszowskiej.

Na sam koniec zostawiłem tzw. Kolumnę Nawiedzenia stojącą w Kietrzu a datowaną na 1730 rok. Po ostrożnej próbie przypisania Johannowi Melchiorowi Österreichowi autorstwa rzeźby przez autorów Katalogu Zabytków bezkrytycznie powiela się tę sugestię już jako pewnik w wielu opracowaniach zarówno książkowych jak też w artykułach w internecie.
Sam znalazłem tę kolumnę w wykazie dzieł Österreicha w paru internetowych artykułach. Dr Jerzy Gorzelik zdecydowanie odrzuca tę sugestię.
Ponieważ przez przypadek będąc w Kietrzu sam sfotografowałem tę figurę ze względu na jej bezsprzeczne piękno (naprawdę mnie zachwyciła) zdecydowałem się wkleić tu jej zdjęcia z wyraźnym zastrzeżeniem: wbrew powyższym informacjom to NIE JEST dzieło Österreicha!

 

 

 

3.2. Prace w drewnie.

Cztery wielkie prace snycerskie Johanna Melchiora Österreicha znajdują się do dziś w pocysterskim kościele w Rudach Raciborskich. Powstały około 1725 roku. Wykonane zostały pierwotnie jako wystrój Kaplicy Mariackiej, zostały jednak stamtąd usunięte pod koniec XVIII wieku i zastąpione rzeźbami Johanna Schuberta.
Dziś dwie z nich stoją w ołtarzu głównym świątyni.

 

 

Są to:
Aaron

 

i Mojżesz

 

Dwie pozostałe to postać św. Jana Chrzciciela obok bocznego wejścia:

 

 

i obok wejścia do zakrystii rzeźba św. Józefa niesłusznie określana w niektórych opracowaniach jako Jan Ewangelista. Pomyłka bierze się stąd, że artysta przedstawił św. Józefa jako młodzieńca, co wbrew niektórym ogólnie przyjętym zwyczajom wcale nie jest nieuzasadnione:

 

 

Wszystkie cztery rzeźby zostały w ostatnich latach odrestaurowane i pokryto je białą polichromią ze złoceniami, co sprawia wrażenie jakby były wykonane z marmuru, a nie z drewna. Efekt jest znakomity!

Inną drewnianą rzeźbę, św. Jana Nepomucena, datowaną na początek lat pięćdziesiątych XVIII wieku zobaczyć możemy w kapliczce przydrożnej w Stanicy.

 

 

 

 

 

Słabe w opracowaniu rzeźbiarskim postaci puttów świadczą o ich warsztatowym wykonaniu.
Z powodu okna tuż za głową Nepomucena dość trudno wykonać dobre zdjęcie figury..
Warto dodać, że w niszy nad wejściem znajdowała się do czasu kradzieży w 1998 roku figura św. Floriana również z warsztatu rzeźbiarza. Zastąpiono ją ostatnio rzeźbą współczesną nie będącą kopią poprzedniej.

ANTON ÖSTERREICH

Nie sposób pisać o Johanie Melchiorze nie wspominając o Antonie. W literaturze przedmiotu uchodzi za syna artysty i spadkobiercę jego warsztatu. Nie ma jednak na to (jak na razie) żadnych dowodów. Nie wiadomo też nic o jego życiu. Warto jednak poznać wielkość jego kunsztu podziwiając choćby wybiórczo jego dzieła:


1. W kamieniu:

Figury stojące w Tarnowskich Górach z końca lat pięćdziesiątych XVIII wieku - św. Jana Nepomucena przedstawionego w rzadki sposób: z nogą wspartą na kuli ziemskiej:

 

 

 

oraz św. Floriana ze świetnie przedstawioną wodą wylewającą się z trzymanego przezeń dzbana:

 

 

 

Czy też figurę św. Jana Nepomucena z około 1760 roku stojącą w Januszkowicach.

 

 

 

Figura ta posiada zachowany oryginalny cokół, na którym znajduje się herb cystersów(!) - napis MORS symbolizował macierzyste opactwo (MOR[imondu]S).

 

 

2. W drewnie:

Zachwycające dwa ołtarze boczne w kościele parafialnym w Ujeździe. Oba datowane na 1759 rok. Jeden kompletny, Trójcy Świętej z wyobrażeniem Ducha Świętego jako gołębicy w partii środkowej

 

 

pomiędzy Bogiem Ojcem w górnej części

 

 

a Chrystusem Frasobliwym w części niższej ołtarza.

 

 

Drugi ołtarz boczny po lewej stronie jest częściowo okradziony z figur aniołków w dolnej części. Zachowały się figury świętych po bokach. Są to św. Wincenty a Paulo i św. Bernard.

 

 

`

W zwieńczeniu ołtarza znajduje się dynamiczny wizerunek Archanioła Michała, któremu towarzyszą po bokach św. Klara oraz św. Izydor.

 

 

W tym samym kościele przechowywana jest niezwykle piękna figura Chrystusa Zmartwychwstałego z tego samego roku, co ołtarze, czyli z 1759. Zamieszczę dwa zdjęcia tej figury, bo choć zachwycająca poza Chrystusa, nieomal tańczącego po opuszczeniu grobu, widoczna jest dobrze na pierwszym zdjęciu, o tyle proszę zwrócić uwagę w drugim ujęciu na niesamowitą twarz szatana deptanego po głowie przez Jezusa w tańcu... Tu dziękuję księdzu wikaremu, który osobiście wytaszczył tę dość sporą rzeźbę z przepastnej szafy, w której jest ten zabytek na co dzień zamykany.

 

 

 

I jeszcze na koniec figura z kościoła św. Wawrzyńca, który obecnie stoi w dzielnicy Rybnika, Ligockiej Kuźni. Zanim kościół ten przeniesiono w 1975 roku z Boguszowic, to trafiła tam figura Jana Nepomucena z kościoła w Rudach. Jest to figura warsztatowa. Wykonał ją Anton z pomocnikami około 1760 roku.

 

 

POWRÓT