"Gliwickie Metamorfozy" - Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic

 

Sylwester 2015

- na Placu Krakowskim




 

   www.gliwiczanie.pl






Wygląda na t, że zeszłoroczna zabawa na placu niestety nie była tą "jaskółką", tylko jednorazową łaską pańską z tego pstrego konia. Już zapowiedzi były nieciekawe - DJ prezentujący muzykę klubową - czyli znowu elektroniczny jazgot nie wiadomo dla kogo.....



Żeby nie narażać się na hałas drażniący uszy na plac wybraliśmy się dopiero kwadrans przed północą. Wyraźnie większość gliwiczan również właściwie odczytała anonse prasowe - plac był prawie pusty, z niewielką grupką młodzieży stojącą pod samą sceną, na której zapowiedziany DJ puszczał coś, co on uważa za muzykę....




















Dopiero pięć minut przed północą zaczęły napływać większe grupy ludzi. 
















Ani na ścianie budynku wydz. górniczego, ani na scenie nie było ŻADNEGO zegara, byliśmy zdani na prowadzącego, który zachowywał się jakby nie miał zegarka, a ludzie pod sceną mu przeszkadzali - odzywał się co jakiś czas, nie pilnował czasu, jak było 7 min do północy stwierdził, że "och, do północy już około 4 minut", następnie zamilkł, zajęty pogaduchami z kimś na scenie, i nagle sobie przypomniał, że to Sylwester i pospiesznie zawołal " och to już 4..3...2..1... północ"...

Złożyliśmy sobie z mężem i kilkoma osobami stojącymi wokół nas życzenia, a na niebie zaczął się pokaz sztucznych ogni. Niestety ten debil sterujący światłami ze sceny uznał że najlepiej w tym momencie świcić ludziom po oczach - jeździł światłem  wszystkich reflektorów dokładnie po oczach zgromadzonego tłumu, co skutecznie uniemożliwiało obserwowanie pokazu. Po jakimś czasie chyba dotarły do niego okrzyki protestu i przestał nam blindzić po oczach.

































Pokaz trwał całe 5 miut.... Wydaje mi się, że oszczędności zostały troszkę za daleko posunięte.... Ludzie swoje prywatne ognie wystrzeliwali dłużej....



 


 
 


 







Na scenie zapowiedziany został kolejny DJ od muzyki klubowej (jako żywo żadnej muzyki w tym nie słyszałam) więc wraz z tłumem ludzi odpływającym z placu odpłynęliśmy i my przejść się po mieście.

















 


 
 


 


 

Do podsumowania miejskiego sylwestra dla mieszkańców Gliwic wystarczy jedno słowo: ŻENADA!!!

 
 


 


 

Jak zwykle na placu przebywała i Nowy Rok witała: Eewa